Napisał Nat (prawie 4 lata)
Zdecydowaliśmy się na kameralne, rodzinne, za to trzydniowe świętowanie pierwszych urodzin Poluni. Przygotowania szły pełną parą. No dobra, planowanie szło, realizacja raczej wlokła się mozolnie i potykała. Mama mówiła: spokojnie, mamy czas i jak to ona, odwlekała wszystko na ostatnią chwilę. Gdyby wiedziała, że tej ostatniej chwili jej zabraknie, nie pozwoliłaby sobie na taki luz.
Zdecydowaliśmy się na kameralne, rodzinne, za to trzydniowe świętowanie pierwszych urodzin Poluni. Przygotowania szły pełną parą. No dobra, planowanie szło, realizacja raczej wlokła się mozolnie i potykała. Mama mówiła: spokojnie, mamy czas i jak to ona, odwlekała wszystko na ostatnią chwilę. Gdyby wiedziała, że tej ostatniej chwili jej zabraknie, nie pozwoliłaby sobie na taki luz.
W dniu urodzin mojej siostry Papa wziął urlop, a ja nie poszedłem do przedszkola i spędziliśmy cały ten dzień razem. To nasza podstawowa urodzinowa zasada. Zrobiliśmy sobie wyprawę do term i z wielką radością przez prawie dwie godziny taplaliśmy się w różnych basenach. Papa i ja zjechaliśmy nawet ze zjeżdżalni, czego w zasadzie nie widziałem, bo ze strachu zamknąłem oczy. Pola była wniebowzięta i wcale nie chciała wychodzić z ciepłej wody, w której ochoczo przebierała grubymi nóżkami co wyglądało zupełnie, jakby pływała. Po basenach pojechaliśmy do restauracji na świąteczny obiad i urodzinowy tort.
Goście mieli przyjechać w piątek wieczorem. W noc poprzedzającą to długo oczekiwane wydarzenie Mamę rozbolało gardło tak mocno, że nie mogła wcale jeść ani pić. Rano, zamiast, jak zaplanowała chwycić za mopy, gary i pościele, chwyciła torebkę i wycharczała "do lekarza!". Przespała potem pół dnia, a biedny Papa ogarniał co się dało. Na szczęście Goście wykazali się zrozumieniem i przejęli większość obowiązków, a Mama siedząc bezczynnie za stołem podziwiała jak to, co już uznała za klapę, rozkręca się w świetną imprezę.
W niedzielę wyruszyliśmy na wyprawę do miejsca, o którym już Wam kiedyś opowiadałem. Do Karls warto wpadać o każdej porze roku. Tym razem królowały tam dynie i halloweenowe okropieństwa. Bawiliśmy się świetnie, niestety czas mieliśmy ograniczony i nie zdążyliśmy skorzystać ze wszystkich atrakcji.
Kochani, dziękujemy Wam, że byliście z nami, że dzięki Wam był to naprawdę wyjątkowy weekend. Polunia zwierzyła mi się, że jeszcze nigdy nie czuła się taka ważna i taka... duzia. Niecierpliwie czekamy na kolejne spotkania i przygody. Dziękujemy również tym, którzy o Poluni pamiętali i przysłali przemiłe życzenia. Pola już na nie odpisuje.
Wszystkiego najlepszego dla Poli! Wspaniałe dzieciaczki :). Dużo zdrowia dla Was!
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie za przemiłe słowa! :)
UsuńSto lat dla Poluni!!
OdpowiedzUsuńPolunia się rumieni i w podzięce przesyła buziaczka. :)
Usuńpola słodko wygląda na basenie w stroju kąpielowym. zuzia
OdpowiedzUsuńDziękuję Zuziu. Ja za to uwielbiam Twoje i Natka zdjęcie jak na tym korzeniu siedzicie. :) Całuję, Pola
Usuń